Przez jednych lubiane, przez innych znienawidzone. Uznawane przez niektórych za udrękę i obrzydzanie czytelnictwa. Przez innych za kanon, który powinien znać każdy człowiek określający się mianem „wykształconego”.

Wybór lektur szkolnych zawsze budzi duże emocje. Decyzje Ministerstwa Edukacji w tej kwestii są nie raz szeroko komentowane.

Zmiany w liście lektur

W roku szkolnym 2017/2018 pojawiły się zmiany na liście lektur. Wpisując w wyszukiwarkę hasło „lektury szkolne 2017″ okaże się, że jako nowe lektury obowiązkowe pojawiły się takie pozycje jak „Detektyw Pozytywka” Grzegorza Kasdepke oraz „Cukierku, ty łobuzie!” Waldemara Cichonia. Oprócz nich nie mogło zabraknąć bestsellerów takich jak: „Karolcia” Miry Jaworczakowej, „Dzieci z Bullerbyn” czy „O psie, który jeździł koleją” Romana Pisarskiego. To lektury szkolne które trzeba koniecznie przeczytać.

Jakie są najlepsze lektury szkolne dla klas 1-3? Wszystko zależy oczywiście od wrażliwości danego dziecka i jego indywidualnego rozwoju. Jednak sporą radość dzieci wyniosą czytając o przygodach szwedzkich przyjaciół, czyli „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren czy śledząc lisy niebieskiego koralika w książce Miry Jaworczakowej („Karolcia”).

Jako ciekawostkę warto dodać, że od niedawna uruchomiono portal lektury gov.pl. który umożliwia korzystanie z elektronicznych wersji książek – w formatach epub, mobi oraz pdf. Książki można pobrać na komputer, telefon i tablet – wystarczy ściągnąć odpowiednią aplikację.

Negatywne aspekty zmian

Obecnie wskazuje się negatywne aspekty wprowadzonych zmian. Podkreśla się położenie nacisku na wątki narodowe. Zarzutem jest fakt, że pomija się pozycje współczesne, publikowane pod koniec XX i w XXI wieku (np. Harry Potter, książki Małgorzaty Musierowicz czy Ewy Nowak). Rada Języka Polskiego krytycznie oceniła wprowadzone zmiany. Według Rady zbyt dużo jest lektur pochodzących z XIX i I połowy XX wieku, nieprzystępnych uczniom, napisanych zbyt trudnym językiem. Lektury te nie uczą poznawania i interpretowania współczesnego świata.